- 1904 rok – Artykuł – Przyjazd J.E. Ks. Jerzego hr. Szembeka do Gójska na poświęcenie fundamentów wznoszonego kościoła w Gójsku.[1]publikowany w Przeglądzie Katolickim z dnia 18 marca 1904 roku
Treść artykułu prezentuję poniżej:
Od wielu lat pobożne zamiary parafii gójskiej nareszcie,—przynajmniej w części, — się spełniły. Przeszkody dla budowy nowego kościoła w Gójsku zostały zwalczone i usunięte, dzięki nieugiętym staraniom J.E. ks. Biskupa Szembeka.
Po wystawieniu kaplicy z desek—dość obszernej, ozdobionej nowoodrestaurowanym obrazem Matki Boskiej Opieki, pod której tytułem kaplica wzniesiona i od połowy XVIII wieku istnieje Bractwo „Opieki MB”, rozebrano stary kościół i dnia 13-go listopada rozpoczęto roboty około fundamentów. Wzmiankowany obraz MB Opieki odrestaurował zdolny, młody artysta-malarz p. Radwański z Łodzi, który tylko co odnowił stacye Męki Pańskiej w Skępem, na Kalwaryi. Najśw. Panna obejmuje pod swój płaszcz wszystkie stany.
Roboty szły rączo i gdyby nie przeszkody atmosferyczne, dotąd fundamenty zostałyby ukończone. Do przyjazdu ks. Biskupa Szembeka do Gójska, t. j. do 9-go grudnia założono fundamenty w znacznej części: pod boczne ściany zewnętrzne dla presbyteryum, jednę wieżę i — pod ściany wewnętrzne, odłączające presbyteryum od nawy głównej i dwu bocznych, reszta, da Bóg doczekać, z wiosną zostanie wykończoną.
To też na wieść, że Pasterz dyecezyi przyjedzie do Gójska, aby poświęcić kamień węgielny aczkolwiek pewność tego rzadkiego przyjazdu, a tak gorąco przez nas upragnionego, ledwie nas uprzedziła na trzy dni, wszyscy, kto tylko żył, zbiegli się około kaplicy, aby godnie przyjąć tak wielkiego Gościa! Jedni plantowali cmentarz czyli plac kościelny, inni wykończali zaczęte mury, drudzy usuwali kamienie i gruzy, a inni wreszcie wili wieńce, zawieszali różne ozdoby, emblematy, napisy nad bramami, plebanią, w kaplicy i około kaplicy. Po dwieście osób przeszło od świtu do późnego wieczora w poniedziałek i środę —(we wtorek bowiem przypadła uroczystość Niepokalanego Poczęcia Najśw. MP.) —uwijało sią, niby brzęczące pszczółki około ula, aby jaknajuroczyściej przyjąć swego Najdostojniejszego Pasterza.
Jakoż we środę około wieczora wykończono wszelkie roboty, lud, odświętnie ubrany, okolił kapliczkę, ze światłem w ręku stanąło nietylko bractwo, ale i dziatwa, oczekująca na jutrzejsze Bierzmowanie, wystąpiła młodzież z proporcami i feretronami, oczekując rychłego przyjazdu Jego Ekscelencyi. Drogę przez Gójsk oczyszczono z błota, usypano piaskiem,
fundamenty ozdobiono w jałowiec, świerki, choinę, jak i drogą, wiodącą do kaplicy i plebanii; na bramie frontowej—do fundamentów czytałeś napis: „Błogosław nam, Pasterzu! tuż z przeciwnej strony —na froncie kaplicy czytałeś: „ Witaj, Najdostojniejszy Pasterzu !“ —nad bramą, wiodącą do plebanii i na szczycie plebanii jaśniały w zieleni i świetle herby hr. Szombeków; kapliczka, przyozdobiona w girlandy, wieńce, aź lśniła od światła, a tuż blizko ołtarza rozciągał się napis:
Ecce Sacerdos Magnus!
Godzina 4 ½, robi się lekki szmer: „ks. Biskup jedzie“. Dzwony uderzyły swą spiżową piersią i obwieściły hen daleko, że Następca Apostołów, Książę Kościoła, prawowity nasz Pasterz tuż tuż.,., tuż do nas się zbliża. Kapłani stanęli w szeregu wraz z ks. dziekanem Rościszewskim, miejscowy ks. proboszcz, ubrany w komżę, stułę i kapę, z krzyżem w ręku, p. Krępeć, dziedzic i kolator gójski, i p. Ossowski, dziedzic z Blinna, trzymają tacę z chlebem i solą… Kareta zaszła powoli, stanęła.., ks. Biskup wysiadł z niej ze swym kapelanem, ks. Jazwińskim, przywitał nas: „Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus”, a z setek piersi odezwał się radosny okrzyk: „Na wieki wieków. Amen.”
(…)
Ks. Załuski wypowiedział przy witalną mowę od ołtarza, którą tu prawie w całości po dajemy.
„Rzekł Jezus: iż się dzisiaj zbawienie stało temu domowi” ś. Łuk. r. 19 w. 9.
Najdostojniejszy pasterzu!
Po ludzku sądząc, nikt podobno nie przypuszczał, aby ta ubożuchna kaplica, sklejona z desek, pokryta słomą, wzniesiona pracowitą ręką przez tutejszych parafian, ściśle rzeczy biorąc, w ciągu dni dziesięciu, mogła dziś oglądać tak zacnego i dostojnego Gościa, jakim Ty jesteś!.. Jutro sześć tygodni upłynie, jak zawitał tu Zbawiciel w Najśw. Sakramencie, gdyż uroczyście— wśród rzęsistego światła i licznie zebranego ludu—został przeniesiony ze starej świątnicy, na poły już rozebranej, jak również wszystkie przybory i aparata kościelne,—sześć tygodni, powtarzam, upłynie jutro, jak poraz pierwszy, przez poświęcenie kapłańskie oddany został ten ubogi domek Pański na służbę Bożą i duszny pożytek parafian gójskich, a Pan Jezus, wystawiony w Najśw Tajemnicy Ołtarza, odebrał tu cześć publiczną przez odprawianie nabożeństwa Różańcowego i wygłoszenie żarliwej nauki przez ks. dziekana Rościszewskiego na temat: „Na co nam są potrzebne kościoły?..“ —Aż oto dzisiaj wstępujesz uroczyście, Najdostojniejszy Pasterzu nasz, prawy Następco Apostołów i Zastępco Zbawiciela w progi tej kapliczki, istnej szopki betlejemskiej, aby znów rzec z Chrystusem Panem: „Iż się dzisiaj zbawienie stało temu domowi!..“
To też, jak niegdyś celnik Zacheusz nie posiadał się z nadmiaru radości, że Pan nawiedził ubogą chatkę jego i wołał w uniesieniu, składając u stóp boskiego Mistrza serce swoje, że połowicę dóbr swoich da ubogim, a jeśli kogo skrzywdził, wynagrodzi w czwórnasób,—ta k i my, witając Ciebie, Najdostojniejszy Pasterzu, wołamy ze łzą radosną w oku: „Masz, Najdroższy Ojcze i Pasterzu nasz, serca nasze, błogosław nam, przebywaj z nami, szafuj hojnie laskami, od których Zbawiciel powierzył Ci klucze, poświęć nam fundamenta pod nową świątynię, poświęć kamień węgielny, ten kamień, który wyobraża Chrystusa Pana w duchowem znaczeniu, który jest spójnią Kościoła i podstawą, na której wzniesie się cały gmach Domu Bożego, Przybytku łaski, Stolicy miłosierdzia i zbawienia!..“—Aby jak dzisiaj i jutro przy poświęceniu kamienia węgielnego, tak i wtedy, kiedy przy pomocy Bożej, stanie nowy Przybytek Boży, który, jak w Bogu nadzieję pokładamy, będzie chlubą dla tutejszej parafii i szczytnem świadectwem jej hojności i głębokiej wiary wobec Boga i sąsiednich parafii,—kiedy, powtarzam, zostanie uroczyście pokonsekrowany znów aby rzekł Jezus: „iż się dzisiaj zbawienie stało te mu domowi!..“ Rok minął we wrześniu podczas pięciodniowej wizyty kanonicznej, a dwa lata w tym że miesiącu, jeżeli pamięć mnie nie myli, kiedy, Najdostojniejszy Pasterzu, z kanonicznej wizy ty również ze Skępego i Karnikowa prywatnie nawiedziłeś ubogą chatkę moją, jakeś zachęcał swem apostolskiem słowem tutejszych moich parafian do budowy nowej świątyni Bogu, do której to budowy tylu Poprzedników twoich nawoływało, — łagodziłeś waśnie, usuwałeś przeszkody, wlewałeś otuchę do serca, a znając tyloletnie napróżno starania i setne przeszkody, rzekłeś z boleścią: „Snać grzechy wasze stoją na zawadzie, skoro Pan Bóg nie błogosławi wam, iż nie możecie pobudować kościoła; budujcie kościół naprzód w sercach waszych przez pokutę i cnotę, a Pan Bóg wysłucha próśb waszych i kościół wzniesiecie!. .“ Był to rzeczywiście wyrzut bolesny dla nas, ale prawdziwy, ojcowski, to też odczuliśmy go i wzięliśmy się do pracy nad sobą, rozpoczynając od pokuty. W początkach Postu Wielkiego przez trzy dni odbywaliśmy pewien rodzaj próbnych rekollekcyi parafialnych. Kapłan-kaznodzieja, ks. profesor Stanisław Dembiński, obecnie proboszcz płonniński, dosadnie wyrzucał nam wady i występki w 9 ciu kazaniach (codziennie trzy), między nam i panujące i jako środek zbawczy wskazywał miłosierdzie Boże i szczerą pokutę. Po 18 i więcej dziennie kapłanów od rana do wieczora słuchało penitentów spowiedzi ś. i oto w ciągu trzech dni stanęło u Stołu Pańskiego 2,300 pojednanych z Bogiem .. I co za cudowna odmiana!… Na wiosnę b. r., jak wiadomo, Gójszczanie zrzekli się na uchwale Szczutowian, a ci znów uchwalili tegoż dnia, że dadzą 4,200 rb. na ręce Waszej Pasterskiej Mości na kościół w Gójsku.
W początkach października ministeryum w Petersburgu zatwierdziło utworzenie z filii Szczutowo nową parafię, a tem samem usunięto główną tyloletnią przeszkodę do rozpoczęcia budowy kościoła w Gójsku, zatem pozwolono stawiać od wielu lat upragniony kościół, krótko mówiąc, zostały zatwierdzone wszystkie warunki, postawione przez Waszą Ekscelencyę. Gromadząc przez dwa lata mojego tu pobytu w Gójsku materyały do budowy kościoła, w znacznej części zgromadzone przez moich poprzedników, zwłaszcza przez ks. Klemensa Greffkowicza, obrobiono dotąd dwie trzecie cokułu kamiennego, wysokości na 1 i pół łokcia, zakupiono drzewo, acz w pewnej części tylko, na dach, sprowadzono karpiny 300 ćwiartek dla wypalenia reszty 174 cegły, — w końcu października i w początkach listopada rozebrano stary kościół, z którego znaczna część drzewa zostanie użyta do nowego, wystawiono tę oto kaplicę i ogrodzenie dla zabezpieczenia materyałów od zbrodniczej ręki i 13 listopada rozpoczęto zakładanie fundamentów.
Znaczna ich część stanęła i dotąd były by ukończone prawie, gdyby nie tyle przyczyny atmosferyczne, ile pewna, acz nieznaczna część ludzi złej woli, którzy sami dotąd nic lub prawie nic nie dali na kościół, ani jednego kamienia nie przywieźli i radzibyi na przyszłość nic nie dać, za to rozpoczęli podburzać innych, pusto dowodząc, że kościół rozwalić łatwo przez trzy dni, a zbudować będzie trudno i przez lat trzydzieści, że ten nowy kościół będzie za kosztowny i t. p., stąd wynikły pewno opieszałości, niechęć, nie pewność i bezpodstawne gadaniny!.. Lecz tych warchołów tak bardzo mało, że nie warto o nich i wspominać, reszta za to parafii mojej godna wszelkiej pochwały. I mam w Bogu niepłodną nadzieję, że od dziś popłyną składki, zimą posprowadza się wapno, drzewo, porobi się okna żelazne, zwiezie się dachówkę, wykończy się cokół i nakrycia kamienne —skarpy, a z wiosną rozpoczną się roboty i na jesień kościół stanie pod dachem, co dopomóż nam dobry Boże!..
Oto, Najdostojniejszy Pasterzu, stan obecny parafii mojej tak materyalny, jak i moraln, jakkolwiek w ogólnych tylko zarysach.
Dodać w końcu uważam za święty mój obowiązek, że dozór kościelny z całem zaparciem i poświęceniem oddany jest budowie kościoła, nie szczędzi zachodów, czasu i pracy i idzie za głosem swego pasterza. Ufam mocno, że nowowybrany komitet w podobnyż sposób postępować będzie i, ani jeden z jego członków nie okryje się hańbą zdrady i buntu, ale pracować będzie dla dobra całej parafii i to dobro jedynie mieć będzie na celu.
Kończę.
Przyjmij tedy, Najdost. Pasterzu, najserdeczniejszą podziękę, jaką Ci składam w imieniu całej parafii mojej za twe starania i trudy około dopomożenia nam do zwyciężenia tysiącznych przeszkód, trwających lata całe, rozpoczęcia i budowy nowej świątyni. Niech dobry Bóg opatrzy Cię przeobficie łaską swoją, która niech Cię wspomaga na nowym posterunku, na którym niedługo staniesz, — a Niebo niech będzie Twoją nagrodą. Błogosław nam, błagamy Cię, w mozolnej pracy naszej; poświęć swą apostolską ręką jutro podstawowe początki tej pracy; udziel nam przestrogi, upomnienia, zachęty, oto serdecznie Cię prosimy, Najdroższy Pasterzu, całując ręce Twoje. Amen.
Ciąg dalszy w poniższym artykule: