Ks. Józef Stelmach [1]– proboszcz 1876-1878
Stelmach (Stalmach) Józef Urodził się 14 marca 1831 r. w Warszawie, jako syn Jakuba i Katarzyny z Falęckich. Miał brata i siostrę. Początkowe nauki pobierał w domu rodzinnym, zaś od 1842 r. uczęszczał do gimnazjum realnego w Warszawie, gdzie ukończył sześć klas. 11 września 1850 r. wstąpił do Zgromadzenia Księży Misjonarzy w Warszawie. Po dziewięciu miesiącach, 28 lipca 1851 r. opuścił zgromadzenie i pozostał w domu rodzinnym w Warszawie. 3 lipca 1852 r. złożył egzaminy i został przyjęty do Seminarium Duchownego w Pułtusku, gdzie uczył się przez trzy lata. Tonsurę i niższe święcenia otrzymał 2 lipca 1854 r. w kościele św. Krzyża w Warszawie od Antoniego Fijałkowskiego, administratora archidiecezji warszawskiej, diakonat przyjął 15 sierpnia 1855 r. z rąk Tadeusza Pomian Łubieńskiego, sufragana kujawskiego we Włocławku. 11 listopada 1855 r., także w kościele św. Krzyża w Warszawie, otrzymał sakrament kapłaństwa z rąk A. Fijałkowskiego. Pierwszą mszę prymicyjną Józef Stelmach nowo wyświęcony Kapłan Dyecezji Płockiej odprawił 18 listopada 1855 roku w kościele Paulińskim świętego Ducha w Warszawie [2]. Mimo iż miał święcenia kapłańskie jeszcze do dnia 6 sierpnia 1856 roku był słuchaczem Seminarium Duchownego w Pułtusku.
Pracę kapłańską rozpoczął na wikariacie w Przewodowie u ks. Leona Borkowskiego, który ze względu na wiek i różne dolegliwości nie w pełni mógł podołać obowiązkom proboszczowskim. Polecając ks. Borkowskiemu neoprezbitera, pracujący w konsystorzu ks. Franciszek Grabowski w piśmie skierowanym do proboszcza napisał: Ks. J. Stelmach jakkolwiek w roku bieżącym dopiero ukończył kursa naukowe, od roku wszakże już jest kapłanem, a przez cały ciąg pobytu w Instytucie był obyczajów wzorowych i najlepszego prowadzenia i sposobu myślenia. Spodziewa się przeto konsystorz, że nie tylko wyręczać go będzie w obsłudze religijnej, ale nadto wszędzie i zawsze okazywać mu będzie dowody przyjaźni i życzliwości i potrafi zjednać sobie łaskawe jego względy. Od jakiegoś czasu ks. wikariusz zobowiązany był do prowadzenia ksiąg metrykalnych, a potem dochował i pochował ks. Borkowskiego.
22 września 1857 r. otrzymał przeniesienie na wikariat w Wyszogrodzie, a od 17 marca 1859 r. pracował jako wikariusz w Nasielsku. Po pięciu latach, 5 lipca 1864 r. biskup płocki Wincenty Popiel przeniósł go na wikariat w Ciechanowie. Po śmierci ks. Józefa Kwiatkowskiego, proboszcza w Ciechanowie Zarząd Główny Dóbr i interesów domu hrabiów Krasińskich w osobie Władysława Krasińskiego skierował do biskupa Popiela 15 listopada 1865 r. pismo, w którym prezentował ks. Stelmacha na beneficjum ciechanowskie, pisząc: Z dobrych obyczajów, nauk i gorliwości mi znanego upraszając, aby tego kapłana, a nie innego instytuować, onemu cały wspomnianego kościoła zarząd biskup powierzyć raczył. 18 października 1865 r. biskup Popiel mianował ks. Stelmacha administratorem parafii ciechanowskiej. Wówczas przy obejmowaniu beneficjum potrzebne było świadectwo wierności tronowi. Takie zaświadczenie przesłał naczelnik powiatu pułtuskiego: Zaświadczam niniejszym, że ks. Józef Stelmach wikariusz kościoła parafialnego w Ciechanowie i tam zamieszkały w dniu 13 (25) kwietnia 1855 r. wykonał przysięgę homagialną na wierność i poddaństwo Najjaśniejszemu Aleksandrowi cesarzowi wszech Rusi i Królowi Polskiemu oraz następcy tronu Jego Cesarskiej Wysokości Cesarzewiczowi Wielkiemu Księciu Mikołajowi Aleksandrowiczowi i w listach przysięgłych miasta Pułtuska pod numerem 15 jest zapisany. 14 września 1865 r. ks. Stelmach złożył deklarację, że nie należał do Tajnych Towarzystw. W dopełnieniu Najwyższej woli Jego Cesarsko – Królewskiej Mości z obowiązku przysięgi, którą na wierność i poddaństwo Najjaśniejszemu Cesarzowi i Królowi oraz Jego Następcy tronu wykonałem z obowiązku honoru i sumienia mojego, ja niżej podpisany oświadczam niniejszem iż przez cale życie moje do żadnych Towarzystw Tajnych, tak w Królestwie Polskim – Państwie Rosyjskim jako też zagranicznych, nie należałem i odtąd do żadnych podobnych towarzystw gdziekolwiek i ponad jakimkolwiek nazwiskami istnieć mogę należeć i z niemi stosunków ani na piśmie, ani ustnie, ani też w ogólności jakimkolwiek bądź sposobami, ani sam przez się ani przez inne osoby mieć nie chcę ani nie będę. W razie zaś gdyby się okazało, iż dotąd do jakiegokolwiek Towarzystwa Tajnego należałem, a teraz to zataiłem, wtenczas poddaję się najsurowszej karze jako przestępca stanu w dowód czego niniejszą własnoręcznie podpisuję. W Ciechanowie, dnia 14 września 1865 r. ks. Józef Stelmach.
Po śmierci ks. Rybickiego, proboszcza w Niedzborzu, dziekan ciechanowski A. Nałęcz zobowiązał ks. Stelmacha, aby sam bądź przez wikariusza zajął się czasowo zarządem parafii.
Kiedy proboszczem w Ciechanowie został ks. Marceli Olszewski biskup Popiel mianował 8 czerwca 1868 r. ks. Stelmacha proboszczem w Bogurzynie. W maju 1875 r. z polecenia konsystorza płockiego ks. Stelmach skontrolował budowę kościoła parafialnego w Sarnowie.
15 kwietnia 1876 r. biskup A. Gintowt przeniósł ks. Stelmacha na probostwo w Gójsku, gdzie pracował 2 lata. W tym czasie zbudował nową plebanię[3].
5 września 1878 r. otrzymał od biskupa Gintowta przeniesienie na probostwo w Wąsewie, gdzie pracował trzynaście lat. W czerwcu 1887 r. przyjmował na wizytacji pasterskiej biskupa H. Kossowskiego. W sierpniu 1888 r. ks.
Stelmach poinformowany został przez konsystorz, że będzie odznaczony kanonią katedralną płocką, a życzeniem biskupa było, aby jako członek kapituły zamieszkał w Płocku i przyjął zarazem na siebie obowiązek kierowania sumieniami alumnów seminarium tutejszego, przy czym Jego Ekscelencja pozostawia ks. proboszczowi zupełną swobodę co do zatrzymania sobie beneficjum Wąsewa i zarządzania nim przez wikariusza lub też do wybrania sobie beneficjum bliżej Płocka położonego np. Białej i zarządzanie nim również przez wikariusza. W Wąsewie cieszył się dużym zaufaniem osób duchownych i świeckich, jako kapłan skromny i pracowity.
Kanonię katedralną otrzymał od biskupa H. Kossowskiego 11 listopada 1889 r., nie skorzystał jednak z propozycji zamieszkania w Płocku i objęcia kierownictwa duchowego w Seminarium. Uczestniczył w ingresie biskupa płockiego Michała Nowodworskiego asystując w czasie nabożeństw. 30 kwietnia 1891 r. biskup M. Nowodworski mianował go proboszczem i dziekanem w Ostrołęce. 7 września 1895 r. otrzymał nominację na prałata kustosza katedry płockiej. W parafii i okolicy: był powszechnie szanowany z powodu dobrego serca i wysokich zalet umysłu. Niezmącony spokój duszy towarzyszył mu stale, a skromnego sposobu życia nie zamienił nawet wtedy, gdy władza diecezjalna wyniosła go do godności kanonika, a następnie prałata kapituły płockiej. Świadczyły o tym także skromne sprzęty domowe. Mimo tej prostoty życia pieniędzy nie zbierał, bo nie chował ich, gdy widział potrzeby kościoła i bliźnich. Tak w sferach duchownych jak świeckich cieszył się głębokim szacunkiem i zaufaniem czego niejednokrotnie wymowne dawano mu dowody. Często powoływany na rozjemcę sporów, wywiązywał się zawsze z tego trudnego zadania ku obopólnemu zadowoleniu stron. Jedynej swojej siostrze zapisał jako zabezpieczenie kwotę 5 tys. rubli. Od dłuższego czasu odczuwał różne dolegliwości związane z wadą serca. Zmarł w Ostrołęce 25 czerwca 1899 r. po długich i ciężkich cierpieniach, opatrzony kilkakrotnie świętymi sakramentami. Pochowany został na cmentarzu parafialnym w Ostrołęce [4]. Żył 68 lat, w tym 44 lata w kapłaństwie.
[1] Na podstawie biogramu Ks. Michała Mariana Grzybowskiego. [w:] Ks. M. M. Grzybowski, Duchowieństwo diecezji płockiej wiek XIX, T. 2, Płock 2010, s. 368-371.
[2] Dziennik Warszawski Nr 305 z 4 (18 listopada) 1855 r. s. 1, Kurjer Warszawski Nr 303 z 15 listopada 1855 r.
[3] Chodzi prawdopodobnie o plebanię w Szczutowie, służącą jako miejsce zamieszkania wikariuszy Gójskich, opiekujących się kościołem w Szczutowie. W 1887 roku podczas wizyty dziekańskiej wizytujący dziekan napisał o Gójsku: Stan kościoła był zły; Kościół w stanie nędznym, zębem czasu znacznie w rozmaitych miejscach zniszczony, wszelka reparacja gruntowna jest kosztowna, a więc nawet daremna. Plebania i zabudowania też były poniszczone. Jaki pisał ówczesny proboszcz Gójski Ks. Jan Świderski Plebania w Gójsku jest w nędznym stanie, grzyb nader mocno ją zniszczył wewnątrz, więc już prawie wszystkim własnym materiałem wyrestaurowałem, choć i tu restauracja niewiele pomogła, gdyż jak się rzekło wyżej, grzyb plebanię tę mocno zjadł. (…) kościół filialny w Szczutowie, który był w stanie średnim. Plebania w Szczutowie, gdzie mieszkał wikariusz była nowa, potrzebowała jeszcze wykończenia.
[4] Dziennik „Słowo” Nr 145 z 19 czerwca (1 lipca) 1899 r. s. 2.